29 stycznia 2020

Szpitalna sesja noworodkowa Szymonka



Z Renią spotykam się w tym samym szpitalu już po raz trzeci. To cudowne uczucie być świadkiem tych niezwykłych chwil w pierwszych dniach życia nowo narodzonego dziecka. 
Na Szymonka musieliśmy poczekać ze zdjęciami. Urodził się jako wcześniak i potrzebował troszkę czasu, żeby móc przebywać, już bez żadnych aparatur, ze swoją mamą w pokoju. 


Szpitalne kadry mają w sobie coś niezwykłego. Jasne łózko, ściany, garść najbardziej potrzebnych przedmiotów pozwalają skupić uwagę na Matce i Dziecku i tych niezwykłych uczuciach, które w pierwszych dobach bycia razem, wzruszają nieustannie.  To jest takie nieustające wzajemne zadziwienie sobą. Naprawdę już jesteś!
Dla potrójnej mamy to też jedyne dni, kiedy doświadczenie wspólnych chwil z maleństwem może przeżywać z tak ogromną intensywnością.  W domu czekają już kochający mąż,stęsknione za nią i nowym członkiem rodziny rodzeństwo oraz codzienny wir domowych zajęć.  

Wpadłam uwiecznić te niezwykle ulotne momenty praktycznie przed ich wyjściem do domu, dość późnym deszczowym popołudniem, łapiąc resztki dziennego światła. 
Kolejny raz zdziwiona, jak maleńki może być noworodek, który topi się w najmniejszych ciuszkach. 
Owinięty pięcioma? sześcioma? warstwami kocyków, żeby nie tracił ciepła. A w tym kokonie niespełna dwukilogramowy Szymonek ze stópkami mniejszymi od kciuka. 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skarby z dzieciństwa